Nowy numer 13/2024 Archiwum

Zwracanie zagrabionego

„Miliony dla sióstr”, „Biznesmenki w habitach” to tylko przykłady prasowych tytułów, sugerujących, że w majestacie prawa dokonuje się nieomal kradzież mienia społecznego. W ten sposób z okradzionych zrobiono złodzieja.

Medialną sławę zyskały ostatnio dwie sprawy. Przyznanie przez kościelno-rządową Komisję Majątkową siostrom ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo z Warszawy ziemi pod Opolem oraz siostrom elżbietankom z Poznania ziemi w Białołęce. Obie decyzje wywołały protesty lokalnych władz oraz prasowe insynuacje, sugerujące, że sprawy budzą wątpliwości, a nawet, że mamy do czynienia z przestępstwem. Aby wyjaśnić te konkretne przypadki, trzeba odwołać się do szerszego kontekstu problemu rekompensaty za mienie bezprawnie zabrane Kościołowi w latach PRL.

Naprawianie starych win
Podstawą wszystkich działań w sprawach majątkowych jest ustawa z maja 1989 r., regulująca stosunki Kościół–państwo. Warto zwrócić uwagę na datę ustawy. To nie wolna Polska, ale władze komunistyczne uznały, że podstawą normalizacji stosunków z Kościołem powinna być rekompensata majątkowa za mienie zabrane z pogwałceniem ówczesnego prawa. Dość przypomnieć, że w 1954 r. w ramach akcji X2 na Górnym i Dolnym Śląsku zlikwidowano ponad 320 klasztorów żeńskich. Siostrom zabrano domy, cały majątek i zamknięto je w obozach pracy. W tym roku akcja X 2 została przez IPN uznana za zbrodnię komunistyczną.

Jest rzeczą zdumiewającą, że zasadę rekompensaty dzisiaj kwestionują środowiska i media, które w innych przypadkach jednoznacznie wspierają postulat rekompensat za zabrany majątek, zwłaszcza środowiskom żydowskim. Należy podkreślić, że regulacje w sprawie zwrotu majątków w czasach PRL dotyczą nie tylko Kościoła katolickiego, ale także wszystkich innych Kościołów i związków wyznaniowych, które w tamtym okresie padły ofiarą podobnych praktyk nacjonalizacyjnych.

Należy także jasno powiedzieć, o jaki majątek chodzi. Komuniści, zabierając Kościołowi majątek, m.in. na podstawie ustawy o dobrach martwej ręki z marca 1950 r., pozostawili zarówno poszczególnym parafiom, jak i zgromadzeniom zakonnym, czy szerzej mówiąc kościelnym osobom prawnym, prawo do zachowania własności ziemskiej nie przekraczającej 50 hektarów. W praktyce jednak i to zostało zabrane. Tylko za tę część zabranych w PRL majątków Kościół mógł po 1989 r. otrzymać rekompensatę. Ustawa przewidywała, że roszczenia mogły być składane tylko w ciągu dwóch lat. Uprawnione były różne tzw. kościelne osoby prawne, a więc najczęściej parafie i zgromadzenia zakonne. Z tej możliwości skorzystała jedynie część z nich.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego