Nowy numer 13/2024 Archiwum

Nikt nie rządzi Polską

O bezsilności władzy i nietrafionych prognozach z prof. Jadwigą Staniszkis rozmawia Jacek Dziedzina.

Jadwiga Staniszkis - socjolog, politolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, członek Polskiej Akademii Nauk, autorka m.in. książek: „Ontologia socjalizmu”, „Postkomunizm”, „O władzy i bezsilności”, „Władza globalizacji”.

Jacek Dziedzina: Czy władza może być bezsilna?
Prof. Jadwiga Staniszkis: – Tak, to dosyć częste zjawisko. W książce „Ontologia socjalizmu” pisałam, że nawet władza totalna, która pozornie kontroluje całą przestrzeń, może jednocześnie nie kontrolować realnych procesów. Może przeglądać się w zwierciadle własnych wyobrażeń i nie mieć korekcyjnego sprzężenia zwrotnego. Między władzą w sensie nominalnym, czyli posiadania różnych stanowisk, a faktyczną zdolnością osiągania zamierzonych celów jest zasadnicza różnica.

Również w państwie demokratycznym?
– Oczywiście. Pamiętajmy, że żyjemy w dobie globalizacji, integracji europejskiej, a więc westfalska formuła państwa, które ma monopol na wszystkie dziedziny, jest już nieaktualna.

Czy w Polsce jest jakiś projekt polityczny, czy raczej dominują chaos i doraźność?
– Za dużo jest tej doraźności, tym bardziej że mamy nową sytuację: traktat lizboński tworzy nowe obszary, w których trzeba działać aktywnie, żeby bronić swojego interesu. Niemiecki Trybunał Konstytucyjny to zrozumiał, bo zażądał dopasowania proceduralnego, które wzmocni parlament krajowy. U nas tego nie zrobiono. Nie rozumiano, że aby skonsumować pozytywnie pewne rozwiązania traktatu, trzeba mieć odpowiednie procedury. I to też jest bezsilność naszej władzy, bo stosuje metody z przeszłości, nie zdając sobie sprawy, że jesteśmy już w zupełnie nowej sytuacji.

Na czym polega ta nowa sytuacja?
– Traktat jest dokumentem postsekularyzmu – uznaje wartości, także naszego kręgu kulturowego, ale łączy różne systemy wartości jako równoprawne, mimo że każdy z nich inaczej porządkuje i uzasadnia normy. I przez to odziera każdą z nich z waloru absolutnego, a jednocześnie wymusza na wszystkich, żeby choćby na minimalnym poziomie respektować to, z czym sami się nie zgadzają. Jednostka sama w swoim sumieniu bierze odpowiedzialność, wybiera. I to tworzy zupełnie nową sytuację moralną, również dla budowy prawa. Nie ma już rzymskiej zasady słuszności prawa, które było zgodne z indywidualnym systemem wartości. Ale ten fakt nie jest obecny w rozumowaniu polityków, w ich dyskusjach. Oni mechanicznie, bezrefleksyjnie obijają się o pewną ścianę nowych rozwiązań, nie zdając sobie sprawy, że to być może tworzy większe napięcie moralne. Mnie najbardziej denerwuje bezrefleksyjność naszej władzy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny