Nowy numer 17/2024 Archiwum

Egzamin Komorowskiego

Prezydent RP Bronisław Komorowski będzie przez 5 lat pierwszą osobą w państwie. Stoi przed niełatwym zadaniem przekonania do siebie także zwolenników Jarosława Kaczyńskiego oraz tych, którzy w ogóle nie poszli głosować.

Kandydat Platformy Obywatelskiej wygrał niewielką liczbą głosów, po pełnej napięcia końcówce kampanii wyborczej, w której na ostatniej prostej obaj kandydaci szli, według potocznego określenia, „łeb w łeb”. Jak się wydaje, Komorowski ma świadomość, że jego zwycięstwo było minimalne i musi brać pod uwagę także wielką liczbę zwolenników swego przeciwnika. Mówił o tym w swym pierwszym wystąpieniu, odwołując się do solidarnościowego dziedzictwa i przekonania, że Polska potrzebuje zarówno solidarności, jak i wolności. Zakładając jego dobre intencje, warto podnieść kilka kwestii, których rozstrzygnięcie będzie miało wpływ na możliwość realizacji takiego wspólnego projektu politycznego.

Jaki prezydent
Sprawą najważniejszą będzie, czy Komorowski zdoła zbudować sobie własną pozycję polityczną. Wbrew temu, co się o nim pisze, w przeszłości potrafił być politykiem niezależnym, także wobec Donalda Tuska. Najważniejszy urząd w państwie zdobył jednak nie tylko dzięki własnym zasługom. Nie on jest liderem Platformy, lecz premier, który ustąpił mu pola w rozgrywce o Pałac Prezydencki. Tusk początkowo zamierzał trzymać się z daleka od kampanii, aby nie stwarzać wrażenia, że kandydat Platformy jest od niego zależny. Gdy jednak okazało się, że bez jego wsparcia Komorowskiemu będzie trudno zwyciężyć, premier energicznie włączył się do działania. Powoduje to jednak, że dług marszałka Sejmu, a wkrótce prezydenta RP wobec premiera Tuska stał się jeszcze większy. Czy w tej sytuacji stać go będzie na zdystansowanie się wobec premiera w sytuacjach, gdy ewidentna będzie kolizja między interesem państwa a ugrupowaniem rządzącym?

Czy będzie pamiętał o solidarnościowym rodowodzie, czy podpisywał liberalne ustawy, promujące silniejszych? W kampanii Komorowski podkreślał swą niezależność, wskazując m.in. na nominację Marka Belki jako osoby spoza Platformy. Nie jest jednak tajemnicą, że kandydatura ta była uzgodniona z Tuskiem i przez premiera była akceptowana. Nie ulega wątpliwości, że także prezydentura Lecha Kaczyńskiego była prezydenturą uwikłaną w lojalność wobec PiS. Nie zmienia to faktu, że Lech Kaczyński był suwerennym ośrodkiem władzy państwowej i często podejmował działania, z których zarówno politycy PiS oraz część elektoratu tej partii nie byli zadowoleni. Robił tak, gdyż uważał, że tego wymaga dobro państwa, i otwarcie o tym mówił, za co m.in. był krytykowany przez Radio Maryja. Czy Komorowskiego będzie stać na zrobienie czegoś, co jawnie nie spodoba się „Gazecie Wyborczej”?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy